BALI, KOMERCJA NA BALI, INDONEZJA, ATRAKCJE NA BALI, JAK JEST NAPRAWDĘ NA BALI
||

Czy Bali w Indonezji jest przereklamowane?

Podziel się artykułem z innymi

Czy Bali jest przereklamowane? Czy wciąż warto wybrać się na Wyspę Bogów?

W tym poście przeczytasz o naszych odczuciach i wrażeniach po 2-tygodniowym pobycie na Bali tzw. Wyspie Bogów.

Internet prawdę Ci powie


Przed wyjazdem słyszeliśmy wiele opinii – jedni kochają, inni nie cierpią, a kolejni mają mieszane uczucia. My zaliczamy się do tej trzeciej grupy.

Bali jest najpopularniejszą wyspą w Indonezji. Turystów przyciąga tu kultura, natura, plaże i generalnie widoki. Tak na dobrą sprawę każdy znajdzie coś dla siebie. Wodospady, 3 wulkany (Agung, Batur, Batukaru), góry, plaże, snorkeling, nurkowanie, surfing, tarasy ryżowe, a do tego piękna architektura. Jednak do całości trzeba dodać jeden mały szczegół – komercja.

W ciągu 2-tygodni zwiedziliśmy Ubud, Amed oraz ich okolice. W jednej chwili byliśmy po uszy zakochani w Bali, aby za chwilę zmienić zdanie o 180°.

Ubud jest zlokalizowany mniej-więcej w centralnej części wyspy. Jest to idealna baza wypadowa do wielu atrakcji turystycznych. Samo miasto nie zachwyca, wręcz przytłacza ilością turystów. Każdego wieczoru był problem z przejściem spokojnie z hotelu do restauracji. 

Ubud – taxi, taxi!


Ruch drogowy na ulicy jest nonstop wzmożony. Wieczorami bardziej, ale to nie on był największym problemem. Po Wietnamie wiedzieliśmy jak przechodzi przez ulicę, pomimo wciąż jadących skuterów i samochodów. Problemem są mieszkańcy, którzy cały czas próbują coś sprzedać – czasami na siłę. Jednego wieczoru kobieta specjalnie klepała mnie po ramieniu, abym zwróciła uwagę na jej asortyment, czyli sarongi. Co jakiś czas zaczepiają taksówkarze, którzy krzyczą nieustannie „Taxi, taxi? Maybe tomorrow?”. Na dokładkę sprzedawcy biletów na spektakl taneczny… Generalnie kupuj, kupuj i kupuj 🙂 

Późna kolacja w dobrym Warungu (lokalnej restauracji)? Po godzinie 19 na 100% będzie trzeba czekać w kolejce na przydział stolika.

Właśnie dlatego radzimy ominąć samo centrum Ubud. Lepiej wziąć wypożyczyć skuter i objechać okolicę samemu. Naprawdę jest gdzie pojechać i wszędzie można znaleźć coś ciekawego bez tłumów i naciągaczy. Jeśli jednak nie czujecie się na sile jeździć małym skuterkiem, najlepszym rozwiązaniem będzie Grab albo InDrive.

Pan wulkan Agung


Amed to zupełnie inna bajka. Gang taksówkarzy rzecz jasna istnieje, ale nie są aż tak nachalni jak w Ubud. Do Amed przyjeżdża się przede wszystkim na snorkeling i nurkowanie. Oferuje cudne widoki na góry i malownicze wschody oraz zachody słońca. Ubud jest ośrodkiem kulturalnym, znanym z bogatej sztuki, tradycji i rytuałów balijskich, których nie ma w Amed… Ale o tych dwóch miejscowościach rozpiszemy się w innym wpisie. Podsumowując Amed: można tu zdecydowanie odpocząć i rozkoszować się czarnymi plażami.

A co z największymi atrakcjami?


Na naszej liście mieliśmy sporo punktów do zobaczenia. Po odwiedzeniu dosłownie 3, zrezygnowaliśmy z większości z nich. Dlaczego? Komercja. Na każdym kroku trzeba za coś płacić. Nie chodzi w tym przypadku o bilet wstępu! „Donation, donation” lub napiwki to standard za dosłownie bycie w danym miejscu, a może za możliwość oddychania?

Popularne, słodkie zdjęcia z Bali to specjalnie przygotowanie Insta Spoty. Za możliwość zrobienia sobie na nich zdjęcia należy oczywiście uiścić opłatę. Jeżeli nie potraficie robić ładnych zdjęć to znajdą się “profesjonaliści”, którzy nie dość że zrobią zdjęcie, to jeszcze nagrają filmik – full wypas.

Domyślamy się, że pojawił się na to popyt, więc podaż ruszyła pełną parą. My jednak nie lubimy takich miejsc. W szczególności, że do niektórych miejsc ciągną się długie kolejki.

Konkrety – kilka przykładów


  1. Ile trzeba czekać na najpopularniejsze zdjęcie w białej Bramie do Niebios z Agungiem w tle? Nawet 4h! Brama ta znajduje się w kompleksie Pura Penataran Agung Lempuyang. Wraz z biletem wstępu dostaje się numerek do zrobienia zdjęcia. 
  2. Odbicie w wodzie przy bramach? To nie woda! To odbicie z telefonu. Większość tego typu zdjęć to po prostu iluzja stworzona na potrzeby turystyki.
  3. Wodospady – temat rzeka. Chcesz zdjęcie pod cudną kaskadą wodospadu? Np. Kanto Lampo? Czekasz 1-2h jak źle trafisz. Kolejki tworzą się już po godzinie 7. Wodospadów na Bali jest całe mnóstwo, więc polecamy wybierać te mniej popularne niż: Tegenungan, Gitgit, Sekumpul i Kanto Lampo.
  4. Huśtawki na polach ryżowych. Powstaje ich coraz więcej i więcej. Przykładowo na polach ryżowych Tegallalang jest wypożyczalnia sukni z długim trenem, aby móc bez problemu zrobić sobie tak bardzo popularne zdjęcie bez posiadania własnej sukni. Jakie są dostępne kolory? Wszystkie 🙂

Przykładów jest całe mnóstwo. Wg nas jest to ta ciemna strona Bali.

Ale są jakieś pozytywy Bali?


Oczywiście, że tak! Jeszcze nie wszystkie miejsca są tak bardzo zepsute przez masową turystykę. Najlepszym sposobem na zwiedzanie wyspy to wypożyczenie skutera i przemierzenie nim Bali. Gwarantujemy, że po drodze znajdzie się wiele pięknych świątyń, mniej znanych wodospadów, gdzie nie trzeba czekać na zdjęcie czy cudnych tarasów ryżowych. Wzgórza, kaniony i wszechobecna zieleń na Bali urzeka. Właśnie w ten sposób znaleźliśmy kilka perełek, gdzie staliśmy z otwartą buzią z zachwytu.

Co więcej, kultura. Hinduizm balijski jest jedyny w swoim rodzaju. Codzienne ‚mini’ ceremonie składania darów dla Bogów, przodków oraz dobrych i złych duchów to coś mistycznego. Architektura? Cudowna.

Jak się dostać z Bali na Lombok? kliknij tutaj

Bali świątynia hinduska

Czy warto wybrać się na Bali?


Według nas ta, ale im szybciej tym lepiej 🙂 Podczas podróży najlepiej omijać najpopularniejsze atrakcje i szukać własnych perełek. Bali naprawdę jest jedyne w swoim rodzaju – to trzeba po prostu doświadczyć na własnej skórze.

Film o naszych odczuciach po wizycie na Bali.



*Mała prośba – jeśli uważasz, że artykuł jest pomocny i chciałabyś/chciałbyś nam wynagrodzić pracę nad blogiem, a zamierzasz wynająć auto, kupić bilet przez aplikację czy zarezerwować nocleg to skorzystaj z linków w tym artykule (linki afiliacyjne). Ty zapłacisz dokładnie tyle samo, a my dostaniemy od danej strony drobną prowizję, motywującą nas do dalszego rozwijania bloga.
Dziękujemy z góry!

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *