Kostaryka – 5 miejsc, które warto odwiedzić
Przedstawiamy Wam 5 atrakcyjnych miejsc, które ma do zaoferowania Kostaryka.
#1 Puerto Viejo
Miejsce gdzie łączy się Morze Karaibskie z dżunglą.
Pierwszy dzień w Puerto Viejo przywitał nas pięknym słońcem. Skorzystaliśmy z tego dnia tyle, ile zdołaliśmy – w Kostaryce o 18-stej robi się ciemno, a wręcz czarno. Kolejne dni przyniosły deszcz i burze, ale jak to najczęściej bywa – po burzy przychodzi ładna pogoda. W Kostaryce pogoda jest zmienna i warto być przygotowanym na wszystko.
Naszym pierwszy punktem w Puerto Viejo był Park Narodowy Gandoca-Manzanillo. Jest darmowy – przy wejściu można złożyć datek. Jest to jeden z nielicznych parków w Kostaryce, gdzie nie trzeba zapłacić za wejście 15-30$. Są tutaj przede wszystkim plaże i wspomniana dżungla. Jeżeli planujecie pochodzić po dżungli to weźcie ze sobą buty trekkingowe (szczególnie po deszczu) – inna opcja to iść na boso, takie osoby też spotykaliśmy. Miasteczko Puerto Viejo to typowe miejsce dla osób, które lubią wieczorami imprezować. Pełno tutaj restauracji, klubów i kawiarni. Można także spróbować swoich sił na desce surfingowej. W okolicy jest jeszcze jeden park, który jest godny uwagi, czyli Cahuita, gdzie z odrobiną szczęścia można spotkać żyjące na wolności leniwce.



Szczegółowo o tym miejscu piszemy akurat w inny poście, więc jeśli zainteresowało Was to miejsce, serdecznie zapraszamy -> Zamieszkaliśmy w dżungli na Kostaryce. Wspominamy gdzie nocowaliśmy, gdzie byliśmy oraz gdzie jedliśmy.
#2 La Fortuna
Kolejne miejsce to La Fortuna. Miasto, które najbardziej słynie z okolicznego wulkanu Arenal, na który organizowane sią wycieczki. W gruncie rzeczy wybraliśmy się tam z tego właśnie powodu. Niestety, przez cały nasz 3-dniowy pobyt mieliśmy kiepską pogodę. Jak nie padało, to i tak było cały czas po chmurno. Każdego dnia wstawaliśmy z nadzieją na słoneczny dzień. Ostatecznie nie udało się zobaczyć wulkanu w całości. Natomiast odwiedziliśmy inne miejsca, gdzie zachmurzone niebo w niczym nie przeszkadzało.

Jeśli nie dopisuje pogoda, a jesteście na miejscu, polecamy wybrać się do wytwórni czekolady, sanktuarium leniwców albo na pobliskie gorące źródła – Free Natural Hot Springs River (mapka poniżej).
Rainforest Chocolate Tour, czyli wspomniana wytwórnia czekolady, to koszt 26 $. Wycieczka trwa ok 1-1.5h. Właściciel bardzo obszernie opowiada o historii kakaowca. Skąd pochodzi, jak się uprawia i jak wygląda cały proces produkcji czekolady. Dodatkowo na koniec jest degustacja płynnego złota. Zapraszamy na film z tego miejsca, który znajduje się na dole wpisu.


Sloth’s Territory, czyli sanktuarium leniwców. Bilet wstępu to koszt 28 $. W trakcie wycieczki, chodzicie z przemiłym przewodnikiem, który pokazuje Wam leniwce. Najczęściej ogląda się je przez lornetkę, ponieważ chowają się wysoko w koronach drzew (choć to nie zasada). W trakcie wycieczki przewodnik opowiada różne ciekawostki o leniwcach. Oprócz leniwców można spotkać jeszcze inne żyjątka np. małe pomarańczowo-niebieskie żabki (Blue jeans). Wycieczka trwa około 1h.



Free Natural Hot Springs River, czyli darmowe gorące źródła.
Czy to możliwe? No nie do końca. Źródła same w sobie są darmowe, ale parking przy nich kosztuje 3000 colon, czyli ok 19 zł. W Kostaryce bardzo często można się spotkać z sytuacją, że coś jest darmowe, ale za parking trzeba zapłacić. Są także miejsca, gdzie atrakcja jest płatna, a dodatkowo także parking. Wracając do gorących źródeł w La Fortuna – bardzo odprężają. Dla nas było to jak zbawienie. Po kilku dniach deszczu i ciągłych zmianach planów, aby dostosować się do pogody był to czas na prawdziwy relaks, którego potrzebowaliśmy. Nurt wody serwuje “bicze wodne” lub jak ktoś woli jacuzzi, a woda jest naprawdę ciepła! Wszystko za sprawą okolicznych wulkanów. Wiele okolicznych hoteli posiada własne gorące źródła, które są w cenie noclegu. Istnieje możliwość skorzystania z ich, nawet jeżeli nie jesteście gośćmi hotelu. W takim wypadku trzeba uiść opłatę, którą ustala właściciel.

Dodatkowo można wybrać się na wiszące mosty, na zip-line przez dżunglę czy rafting rzeką Rio Arenal, tylko trzeba dobrze wstrzelić się w pogodę. Także zanim tu traficie, koniecznie sprawdźcie pogodę przed przyjazdem.
#3 Lasy Deszczowe Santa Elena
Lasy deszczowe są jedyne w swoim rodzaju. Dosłownie wszystko jest ogromne, liście, drzewa, paprocie, robaki… W takich miejscach docenia się magię natury i jej siłę. Na całe szczęście w Kostaryce założono sporo Parków Narodowych czy też rezerwatów, gdzie chroni się dziewicze lasy. Są one domem dla wielu zwierząt, które bez nich znikłyby z powierzchni Ziemi. Co więcej? Ludzie sadzą specjalne gatunki drzew, które są pożywieniem dla poszczególnych żyjątek.

Pierwszy kontakt z prawdziwą dżunglą – czego się spodziewać? Byliśmy podekscytowani, że będziemy chodzić po ścieżkach, na których możemy spotkać różnorodne zwierzęta, ale także florę. Z jednej strony 100% radość, a z drugiej ta nutka niepewności czy nie spotkamy jakichś jadowitych węży czy też tarantul. W szczególności, że nie przepadam (Agata) za pająkami. W Santa Elena w lasach mglistych panowała niesamowita atmosfera. Śpiew ptaków i odgłosy dżungli, a my w środku niej. Tym razem nie udało nam się zobaczyć zbyt wielu zwierząt, ale i tak było niesamowicie. Po spacerze bolały nas karki od spoglądania w górę.

Oprócz cudownej przyrody, o której nie trzeba wspominać, macie też niesamowite widoki na góry i doliny. Jeżeli trafi się na okno pogodowe to można zobaczyć stąd wybrzeże Pacyfiku, które jest oddalone o 40-50 km! Jak tylko wychodzi słońce, trzeba z niego korzystać w 100%. Nie wiadomo kiedy przyjdą chmury z ulewą lub co gorsza z burzą. Z tej okazji warto mieć przy sobie coś przeciwdeszczowego i być gotowym na nagłą zmianę pogody. My trafiliśmy tutaj na początku pory deszczowej, więc z zaleceń tubylców eksplorowaliśmy okolice od samego rana do g. 13-14, a później byliśmy już przygotowani na deszcz. Zdarza się, że leje 24 h…

W okolicach Santa Elena macie 2 rezerwaty przyrody. Pierwszy to Rezerwat Lasów Mglistych Monteverde, a drugi to Lasy Mgliste Santa Elena. My wybraliśmy Santa Elena. Cena biletu to 16 $ za osobę. Dojazd drogą szutrową jakieś 5 km od miasta i jesteście w prawdziwej dżungli. Do wyboru są 4 szlaki. Można wspiąć się na punkt widokowy skąd widać w słoneczny dzień wulkan Arenal. Nam oczywiście i tym razem się nie udało. Ba, w pewnym momencie na szczycie, zaczęło grzmieć i musieliśmy się ewakuować. Zdążyliśmy dojść do samochodu przed samą ulewą.


W okolicy znajdziecie też inne atrakcje. Typowe dla Kostaryki wiszące mosty, zip-liny, a także wspinaczkę po wodospadach. Dodatkowo można wykupić nocną wycieczkę z przewodnikiem, gdzie możecie trafić na ogromne tarantule oraz inne żyjące nocą stworzenia. W miejscowości Santa Elena jest bardzo dużo biur turystycznych, które w pakiecie mają właśnie takie atrakcje.
Znalazłeś ciekawą treść lub zainspirowaliśmy Ciebie do podróży? Możesz postawić nam wirtualną kawę, którą uwielbiamy ☕️ Będzie nam niezmiernie miło 🥰
#4 Manuel Antonio
To dla nas nr.1 miejsc w Kostaryce, które mieliśmy okazję odwiedzić. Wbrew pozorom, to tu trafiliśmy na największą ilość egzotycznych zwierzaków. Pozytywnym zaskoczeniem były też plaże, bo niestety Kostaryka nie słynie z pięknych, malowniczych plaż. Do tego fale Pacyfiku są na tyle duże, że czasami strach wchodzić do wody. Radość za to mają surferzy.
Plaże, które są spokojniejsze i które polecamy to:



Co polecamy więcej ?
Na pewno wybrać się do wspomnianego Parku Narodowego Manuel Antonio. Bilet wstępu dla osoby dorosłej to 18.08$. Park jest otwarty w godzinach 7:00 – 16:00. Ważna informacja – zamknięty jest co każdy wtorek. Jeśli podjedziecie własnym autem to za parking zapłacicie od 2000 do nawet 6000 colonów. Wszystko zależy od miejsca parkowania.
Taka rada od nas. Jeśli chcecie wybrać się do Parku i jedziecie własnym autem, to jedzcie prawie do samego końca miasteczka Manuel Antonio. Po drodze będą Wam dosłownie wyskakiwać przed samochód tubylcy, którzy będą namawiać na parking i mówić, że ich jest najtańszy i najlepszy. Jakby od razu wiedzieli czego szukacie i czy w ogóle go potrzebujecie. Wracając do tematu – znaleźliśmy jedno z najtańszych miejsc (2000 col), gdzie można pod drzewami, w cieniu zostawić auto (mapa parkingu poniżej). Siedzi tam starszy pan na krzesełku i zbiera pieniądze, ale może się też tak trafić, że go nie będzie, więc nie zapłacicie.
Do Parku najlepiej wybrać się z samego rana. Można wtedy spotkać najwięcej zwierzaków. Dodatkowo jest wtedy najchłodniej, a turystów prawie brak. My byliśmy od otwarcia i można powiedzieć, że Park był przez chwilę nasz.
Warto najpierw przespacerować się szlakiem dookoła parku. Traficie tam na kilka ciekawych tarasów widokowych. Panoramy cudowne. Z pewnością traficie na małpki tzw. ”złodziejaszki”, na ogromne jaszczury, a jak się poszczęści to ary czy tukany. Po spacerze można skorzystać z plaży, o której wspominaliśmy wcześniej i schłodzić się w wodzie. Punkt widokowy, który koniecznie trzeba odwiedzić zaznaczyliśmy na mapie poniżej. To tam naszym zdaniem jest najpiękniejsza panorama jaką widzieliśmy w Kostaryce.

I jeszcze jeden.

#5 Wodospad Nauyaca
Tak jak nie mamy szczęścia do wodospadów i najczęściej trafiamy na porę suchą, a naszym oczom ukazuje się małe źródełko to w Kostaryce nam się udało. Lasy deszczowe = deszcz, więc liczyliśmy na coś spektakularnego i się nie pomyliliśmy. Wodospady Nauyaca nas zachwycił. Składa się on z dwóch poziomów. Górny – nie można się tutaj kąpać, ale to nie oznacza, że nie warto do niego podejść. Unosi się tutaj mgiełka, która idealnie chłodzi w upalny dzień. Poza tym jest to dobre miejsce na skakanie po skałkach. Dolny, z którego widać dwa poziomy – idealne miejsce na fotkę oraz kąpiel, która jest tutaj obowiązkowa! Pierwsze wrażenie “jak tu zimno!”, ale uwierzcie, że później nie chce się z tej wody wychodzić.


Zanim się dostaniecie do tego miejsca trzeba urządzić krótki trekking pod górę. Trasa ma około 4 km i można się zasapać – w szczególności kiedy temperatura przekracza dużo ponad 30℃. Koszt biletu to 10$ za osobę – wodospad jest wart swojej ceny! Na mapie poniżej zaznaczyliśmy biuro, gdzie można nabyć bilety.
Jeśli macie własne auto (najlepiej 4×4) to możecie spod biura podjechać jeszcze kawałek na parking, który jest tu ↓
Stamtąd macie 2 opcje dojścia do wodospadu: z przewodnikiem na koniku (ceny nie znamy) albo tak jak pisaliśmy wyżej, czyli spacerkiem 4 km ”góra/dół”.

Poniżej nasze filmy z miejsc wymienionych w poście, na które serdecznie zapraszamy.